Dzieci tyją na potęgę!

 

Dietetycy biją na alarm! W ciągu ostatnich 5 lat w Polsce przybyło dziesięć razy więcej dzieci z nadwagą i otyłością niż w Stanach Zjednoczonych! Jeśli nie zmienimy stylu odżywiania za kilkanaście lat będziemy jednym z najgrubszych narodów…..A w tym wszystkim nie chodzi tylko i wyłącznie o estetyczny wygląd. Z otyłością związane są choroby cywilizacyjne, które już dotykają polskich nastolatków. Cukrzyca i nadciśnienie występują u coraz większej ilości młodych ludzi.

Gdzie zatem popełniamy błąd??

Od zawsze wiadomo, że rodzice chcą dla swojego dziecka jak najlepiej. W naszej świadomości pokutuje przekonanie, że dziecko, które prawidłowo się rozwija je w każdej ilości wszystko co mu się poda. Wiele mam uważa, że dzieci muszą być najedzone do syta by były szczęśliwe. Kiedy nie chcą jeść mamy czują się zawiedzione i obwiniają siebie o to, że nie potrafią sprostać rodzicielskim obowiązkom.

Jednym z ekstremalnych przykładów jest moja znajoma. Jest mamą dorosłej już dziewczyny. Kiedy Sara miała 14 miesięcy zaprosiła nas do siebie na kolację. Sara jak to miała w zwyczaju zjadła kromkę chleba z białym twarożkiem (oba te produkty zabrałam ze sobą z domu) popijając herbatą z malin i pobiegła bawić się klockami. Wiedziałam, że się najadła. Kiedy jest syta wstaje i odchodzi od stołu. Kilka minut później znajoma podeszła do Sary z plasterkiem żółtego sera przykładając go jej do buzi. Sara odwróciła główkę i powiedziała „nie”. Przez kolejne 15 minut koleżanka podtykała córeczce co rusz nowe smakołyki. A to szyneczkę, a to kiełbaskę, kawałek papryki. Ja obserwowałam Małą zastanawiając się kiedy w końcu zacznie się denerwować. Znajoma jednak, której było widocznie przykro, że Sara nie chce nic z jej ręki zjeść, w końcu powiedziała, że współczuje mi, że mam w domu takiego niejadka. Wytłumaczyłam jej, że Sara nie jest niejadkiem a kiedy mówi, że jeść nie chce to znaczy, że nie jest głodna. Koleżanka wtedy opowiedziała mi jaką ona była mamą z tzw. fiołem na punkcie jedzenia. Jej córeczka kiedy była mała jadła z zawrotną częstotliwością. Co najmniej raz na pół godziny! W ciągu dnia to 24 razy! Dochodziło nawet do tego, że kiedy objedzona do granic możliwości dwudaniowym obiadem, na deser miała wpychaną salaterkę budyniu (zaraz po obiedzie) wymiotowała z przejedzenia. Znajoma przerażona faktem, że dziecko ma w związku z tym pusty żołądek znów „ładowała” jej do buźki jedzenie.

Przykład mojej znajomej jest może drastyczny, ale wśród polskich mam nie brakuje właśnie tak przewrażliwionych na punkcie jedzenia. Niestety częstotliwość posiłków nie jest jedynym powodem otyłości wśród dzieci. Badania, które przeprowadziło Centrum Zdrowia Dziecka we współpracy z fundacją NUTRICIA wykazały, że 55 % mam jest przekonana, że wie jak żywić swoje dzieci, ale jednocześnie tylko 7% zna i stosuje się do zaleceń żywieniowych dietetyków.

Błędy popełniane przez rodziców wg badań Centrum Zdrowia Dziecka

  1. Zbyt wczesne lub zbyt późne rozszerzanie diety niemowlęcia.

Jeżeli zbyt wcześnie będziemy wprowadzać do diety niemowlęcia nowe dania, może doprowadzić to do nietolerancji pokarmowej, spowodowanej faktem, iż błona śluzowa u tak małego dziecka jest jeszcze niedojrzała. Zbyt późne podawanie nowości pokarmowych może skutkować niedoborami energii i ważnych składników mineralnych, takich jak cynk i żelazo.

2.  Dieta bez wprowadzenia glutenu.

Wg. badań aż 60% badanych dzieci w wieku 6 miesięcy nie było poddane ekspozycji na gluten. Fakt ten może skutkować chorobą, która przez całe życie będzie towarzyszyła dziecku. Celiakia to nietolerancja glutenu, który znajduje się w pszenicy, życie, jęczmieniu i owsie, a więc we wszystkich produktach mącznych : pieczywie, ciastach, naleśnikach itp.

3. Zbyt ubogie posiłki jarzynowe

Gotując dla niemowlęcia zupki jarzynowe należy pamiętać o tym by dodawać do nich tłuszcz potrzebny do przyswajania witamin zawartych w warzywach.

4. Podawanie słodkich napojów zamiast wody.

Trudno to sobie wyobrazić, ale co drugie z pośród badanych niemowląt dla zaspokojenia pragnienia dostawało słodzone herbaty, soki  i wodę z glukozą!

5. Zbyt długie podawanie miksowanych potraw przez smoczek

Jeżeli za długo dziecko będzie otrzymywało zmiksowane dania przez smoczek, może to spowodować niechęć do jedzenia, brak apetytu a w późniejszych miesiącach problemy z wprowadzeniem jedzenia łyżeczką.

6. Dosładzanie posiłków.

W świadomości wielu rodziców nadal utrzymuje się przekonanie, że jeśli coś jest słodkie to znaczy, że lepsze i na pewno będzie smakowało dziecku. Cukier dodawany jest dodatkowo do kaszek, przecierów owocowych a nawet zup jarzynowych. Maluchy bardzo szybko przyzwyczajają się do słodkiego smaku a potem bardzo trudno oduczyć je jedzenia np. posłodzonego jabłka.

7.  Zbyt duża ilość soli w potrawach.

Co trzecie dziecko zjada dosolone przez rodziców dania, którzy doprawiają je według własnych upodobań. Należy pamiętać, ze zbyt duża ilość soli, w przyszłości prowadzi do nadciśnienia tętniczego. Z badań wynika, że 90% dzieci w wieku przedszkolnym spożywa zbyt dużo soli.

 

Dlaczego karmimy dziecko niskowartościową żywnością?

Półroczny malec jedzący na śniadanie parówkę, kanapkę z pasztetem z puszki i popijający czarną herbatą z cukrem to niestety nie jest rzadkość w polskich domach. Czy tak trudno zastąpić te produkty pełnowartościowymi? Sama pozwalam jeść córce parówki, ale najpierw dokładnie czytam ich skład i kupuję je w sprawdzonym sklepie. Tylko te, które mają 93 % mięsa, nie osławionego MOM-u (mięsa oddzielonego mechanicznie).

Wiele zależy od przyzwyczajeń dorosłych. Bo jeśli rodzice słodzą herbatę dwoma łyżeczkami cukru to nie ma wątpliwości, że nie dadzą dziecku gorzkiej. Przecież jest nie dobra!

Produkty, których nie powinno jeść dziecko :

  • sery topione : dostępne na półkach marketów kolorowe trójkąciki lub zachęcające prostokąty są tylko produktem seropodobnym, który nie ma nic wspólnego z prawdziwym serem topionym. Ich zawartość przeraża ilością składnika E.
  • parówki : większość z nich nafaszerowane jest MOM-em, a jeśli jest już w nich mięso to i tak z ogromnym dodatkiem wody, tłuszczu i kopalni składnika E. Najgorsze jest jednak to, że glutaminian sodu, który ostatnimi czasy nie ma zbyt dobrej sławy jest w każdych parówkach sygnowanych dla dzieci!
  • czarna, zielona, biała i czerwona herbata : każda z nich mimo, że ma wiele witamin, polifenolów i związków mineralnych przede wszystkich zawiera teinę, która jest odpowiednikiem kofeiny zawartej w kawie. Teina pobudza działając na ośrodkowy układ nerwowy z tą różnicą, że pobudzenie trwa o wiele dłużej niż kofeiną, która działa szybko i krótko.
  • chipsy : to jedne z najbardziej zdradliwych przekąsek jakie jedzą dzieci. Nafaszerowane aromatami i wzmacniaczami smaku, doprawione ogromną ilością soli opływające w tłuszcz. Chipsy zawierają akryloamid – substancję zaliczaną do toksycznych ze względu na swoje działanie karcynogenne.
  • lizaki, landrynki : zrobione z cukru (w najlepszym wypadku) i całej baterii aromatów i sztucznych barwników.
  • kolorowe napoje gazowane : oprócz tego, że zawierają ogromne ilości barwników, polepszaczy smaku i masę cukru, napoje gazowane typu cola mają w składzie kofeinę, której dziecko nie powinno spożywać! Pod żadnym pozorem dziecko nie może pić napojów energetycznych!!
  • surowe mięso : tatar i sushi nie powinien gościć w menu naszego dziecka. Podając dziecku takie dania narażasz je na zakażenie salmonellą lub toksoplazmozą!
  • potrawy grillowane bezpośrednio na ruszcie : dla dziecka powinno być owijane w folię.

Jeden komentarz nt. „Dzieci tyją na potęgę!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>