Przed narodzinami córeczki przeczytałam kilka poradników dla rodziców na temat wychowywania dzieci, poczynając już od niemowlęctwa. Część z nich już na samym początku zrażała mnie tezami stawianymi przez autorów, którzy usilnie twierdzili, że parotygodniowy maluszek świetnie zaaklimatyzuje się w nowym otoczeniu, pozostawiony sam sobie zabawi się a potem bez problemu zaśnie.
Nie jestem zwolenniczką całodziennego „tarmoszenia” niemowlęcia niczym puchatej maskotki. Ono też potrzebuje odrobiny spokoju i relaksu. Jednak w pierwszych kilku miesiącach potrzebuje przede wszystkim poczucia bezpieczeństwa, które zapewnia rutyna w codziennym postępowaniu.
„Wyobraźmy sobie, że spod ciepłej kołdry, w miękkim łóżku jakaś siła rzuca nas w miejsce gdzie jest zimno i gwarno. Nasze zaspane oczy, widzą przez mgłę, nie mogąc dostrzec szczegółów. Ktoś co łapie nas za nogę, rękę, dotyka buzi i pochyl się nad nami na odległość paru centymetrów. Jesteśmy przerażeni, chcemy uciekać, ale nie nie potrafimy się ruszyć. Jedyne co wydobywa się z naszego gardła to krzyk. Krzyczymy więc ile sił w płucach a wtedy jeszcze bardziej nami targają, bujają i podrzucają.
Przez kilka następnych dni powtarzają się niektóre wykonywane przy nas czynności. Wiemy już, że kiedy robi się jasno, ktoś bierze nas za rękę i pomaga wstać, by za chwilę dać nam jeść. Po południu w pomieszczeniu robi się tłoczno, coś pięknie pachnie a my siadamy do stołu by zjeść obiad. Po posiłku ktoś zakłada nam buty, zarzuca ciepły sweter i po chwili czujemy na twarzy chłodny powiew świeżego powietrza. Spacerujemy by po powrocie do domu ogrzać się pod kocem. Doskonale wiemy, że jak drewno w kominku przestanie się palić, ciepły głos przeczyta nam parę stron gazety a potem zaprowadzi nas do kąpieli, po której z lubością zanurzymy się w ciepłej pościeli.Już nie mamy ochoty krzyczeć. jest nam dobrze i czujemy się bezpiecznie.”
Zasługą tego odczucia jest RUTYNA. Powtarzalność sytuacji sprawia, że nie boimy się kolejnego dnia, każdego dotyku i dźwięku. Wiemy, że nic nam nie grozi bo spodziewamy się następnego kroku. Tak samo czuja niemowlęta. Przewijanie, karmienie, kąpiel, spacery i zasypianie powinny odbywać się o stałych porach lub chociażby poprzedzone zawsze tymi samymi czynnościami. Rutyna pomoże dziecku oswoić się z nowym światem. Nie od razu noworodek będzie „rozumiał” zbieg zdarzeń, ale 3-miesięczne niemowlę doskonale będzie zdawać sobie sprawę z tego czego może się spodziewać.
Oczywiście istnieją wyjątki od reguły, są dzieci, na które nie będzie działała nawet rutyna. Te dzieci będą reagowały nerwowo na każdą nowość, każdą czynność i zmianę pozycji. Ja nazywam je nerwuskami.
Większość niemowląt poddaje się jednak rutynie co bardzo ułatwia życie rodzicom, nie przysparzając nerwowych sytuacji.
Moje metody na „rutynowy” dzień niemowlaka :
- po każdym przebudzeniu córeczki, uśmiechałam się do niej mówiąc łagodnie „dzień dobry skarbie” (każda z mam na pewno będzie miała swoje określenie )
- kiedy odkładałam ją do łóżeczka, zawsze całowałam jej czółko, co zresztą do dzisiaj robię.
- podczas ubierania i przewijania starłam się zawsze mówić jej co robię np. „teraz mama zapnie pieluszkę”, „rączki do góry, ściągamy bluzeczkę”. W ten sposób około 6 miesiąca, nauczyła się że jak mówię „rączki do góry” to znaczy, że ściągamy bluzeczkę i sama podnosiła rączki.
- kiedy zbliżała się pora snu, starałam się by córeczka się wyciszyła. W sypialni zapalałam łagodniejsze światło i szykowałam córeczkę do kąpieli. Po kąpieli, kiedy ubierałam ją do spania, masowałam jej stópki (bardzo to lubiła), zasypiała bez problemu.
- rytuałem był też spacer w godzinach południowych (córeczka urodziła się zimą i wtedy było najcieplej )
Takich przykładów można mnożyć wiele, jednak każda mama będzie miała swoje własne pomysły i sposoby na dzień spędzany z maluszkiem. Jestem jednak przekonana, że rytuały pomagają w organizacji dnia, który od chwili narodzin dziecka zdaje się mieć zbyt mało godzin.
Najważniejszym jednak aspektem jest to, że nasze dziecko, kiedy stosujemy powtarzalne czynności czuje się bezpiecznie a co za tym idzie – dobrze. Jest mniej płaczliwe i mniej nerwowe.