Z lekkim opóźnieniem publikuję wpis z cyklu Zmysłowe piątki. Rozłożyło nas choróbsko i z młodszym wylądowałam w szpitalu Dopadł nas krup. Dość niebezpieczne choróbsko o którym już niedługo poczytacie na blogu.
Dziś jednak zajmiemy się zmysłem SMAKU.
Co na ten temat mówią encyklopedie?
Smak – jeden z podstawowych zmysłów służący do chemicznej analizy składu pokarmu.
Ludzie mają 5 rodzajów receptorów smakowych, odpowiadających mniej więcej ważnym grupom substancji chemicznych znajdujących się w pożywieniu:
- słodki – węglowodany, głównie cukry proste i dwucukry
- słony – sole sodu i potasu, a dokładnie kationy tych metali.
- kwaśny – kwasy organiczne i nieorganiczne.
- gorzki – alkaloidy i wiele soli nieorganicznych.
- umami – wykrywa obecność kwasu glutaminowego, składnika większości białek, wyczuwalny np. w pomidorach.
Co na ten temat powie położna?
Zmysł smaku kształtuje się już w okresie prenatalnym. Kubki smakowe zaczynają się rozwijać od 55. dnia życia płodowego a już w 3. miesiącu różnicują podstawowe smaki. W 14. tygodniu życia płodowego dziecko zaczyna połykać wody płodowe w ilości około jednego litra dziennie i od tego czasu jest wrażliwe na ich smak. Płód w łonie matki potrafi wybierać smak, który odpowiada mu bardziej. Kiedy mama zje coś słonego – smak wód płodowych również jest słonawy – płód wtedy przestaje łykać płyn owodniowy. Kiedy mama zje słodycz – płód natychmiast wyczuwa zmianę smaku i chętniej „spożywa” płun owodniowy.
Nowonarodzone dziecko ma świetnie rozwinięty zmysł smaku, chociaż uznaje tylko to, co słodkie. Wszystko, co słone, kwaśne czy gorzkie jest dla niego nie do przyjęcia – będzie się krzywił, ślinił, odwracał głowę, albo nawet płakał. Za to słodkie mleko mamy zawsze będzie witane z entuzjazmem
Jak poznajemy zmysł smaku?
U nas ze smakowaniem różnie bywa….córka jest nie tyle co niejadkiem, bo potrafi zjeść dużo, ale ma swoje ulubione produkty i innych ruszać nie chce. Liczy się tylko biały ser, jajka, parówki (z 93% mięsa innych nie ruszy) i mięso. Pije tylko wodę i ew. herbatę. Owoce w dużej mierze też wybrakowane. Dlatego cieszę się niezmiernie kiedy garściami pochłania, maliny, truskawki, winogrona i banany. Bo chociaż coś dostaje się do jej małego brzuszka
Córeczka polubiła ostatnio różnego rodzaju wyklejanki, wycinanki i wydzieranki. Ważne by posiąść w dłonie nożyczki i móc babrać się w kleju. Stąd nasz pomysł na wyklejenie naszych „podobizn” z ruchomymi jęzorami Od razu dodam, że córka to ta z niebieskimi oczami, ja to ta z brązowymi
Po omówieniu w szczegółach o co chodzi z tym smakiem i językiem ruszyłyśmy na podbój…..kuchni Sara bardzo lubi pomagać mi w gotowaniu dlatego uwieczniłam nasze wspólne przyrządzanie kolacji.
Najpierw pokroiłyśmy mozzarellę do sałatki. Córcia uczy się posługiwać nożem i była z siebie bardzo dumna
Potem rozbijałyśmy jajka żeby zrobić z nich pyszną jajecznicę. Jajecznicę latorośl zjadła aż się uszy trzęsły, sałatkę z rukoli skwitowała jednym zdaniem „A co to za zielsko?” i spróbować nawet nie chciała.
Więcej o smaku poczytacie na blogu Projekt : Człowiek i innych zaprzyjaźnionych.
A za tydzień w ramach projektu Zmysłowe Piątki – wpis o wzroku.
Zdrówka kochani i szybkiego powrotu do zdrowia!